Bycie autentycznie sobą z związku niektórym z nas wyda się bardzo naturalne, innym nieco dziwne, a jeszcze innym zupełnie przerażające i wręcz niemożliwe.
Co to w ogóle oznacza być autentycznie sobą w związku? Bycie autentycznie sobą oznacza ujawnienie swoich myśli, emocji i potrzeb osobie, która stoi przed Tobą. I jestem pewna, że już teraz, kiedy to czytacie, niektórym z Was zapala się lampka ostrzegawcza. Ujawniać nasze uczucia i zamiary - to nie jest do końca to, czego nas przez lata uczono.
Wszyscy mamy na naszym barku doświadczenia (a niektórzy z nas ich całkiem sporo), kiedy pokazaliśmy swoje prawdziwe ja komuś, kto był dla nas ważny, a obróciło się to całkowicie przeciwko nam.
Może zakochaliśmy się w kimś i byliśmy szczerzy w kwestii naszych uczuć, a osoba, na której nam zależało, nie odwzajemniła ich, a może nawet nas wprost wyśmiała. Może w naszym domu rodzinnym, kiedy chcieliśmy coś powiedzieć, nikt tak naprawdę nas nie słuchał. A może kiedy płakaliśmy, mówiono nam, że trzeba być silnym, a silne osoby przecież nie płaczą.
Nasz współczesny świat nieustannie pokazuje nam, że lepiej nie pokazywać naszych emocji. Nic dziwnego, że w rezultacie tworzymy wokół nas mury. Otrzymujemy niezliczone komunikaty, że bycie wrażliwym jest niepożądane, natomiast bycie racjonalnym i nieporuszonym oznacza siłę. I widzieliśmy to wiele razy, ludzi silnych się słucha, a słabszych lekceważy.
Skoro jesteśmy karmieni takimi informacjami, łatwo możemy dojść do wniosku, że aby „odnieść sukces” we współczesnym świecie najlepiej nie okazywać żadnych emocji. I to w zasadzie może działać całkiem nieźle w naszym życiu aż do pewnego momentu. Nasza kariera a nawet nasze relacje na zewnątrz mogą wyglądać całkiem okej. Ale jak tak naprawdę radzimy sobie w środku? Czy mamy z kim porozmawiać, gdy pojawiają się problemy (jak to nieuchronnie zdarza się w życiu)? Czy jest ktoś, kogo możemy poprosić o pomoc, kiedy jej potrzebujemy?
Bycie autentycznie sobą w związku polega na zdjęciu maski, pokazaniu swojego serca i powiedzeniu: „Hej, to ja, to jest to co czuję, a to jest to czego potrzebuję”. I tak, może to zszokować naszych bliskich, a zwłaszcza jeśli nigdy wcześniej im tego nie mówiliśmy. Jeśli tej drugiej osobie naprawdę na Tobie zależy, usłyszy Ciebie, kiedy powiesz: „Jest mi przykro”, „Zdenerwowałe(a)m się”, „Jest mi smutno”. Nie będą udawać, że tego nie powiedziałe(a)ś i na pewno nie będą chcieli Cię z tego powodu zostawić.
A jeśli akurat tak wyglądają Twoje związki, że kiedy mówisz o swoich potrzebach, raz za razem Twoi bliscy ignorują Twoje uczucia, pragnienia i potrzeby, to może czas się zastanowić i zadać sobie pytanie: czy naprawdę są to ludzie, z którymi chcesz spędzać czas?
Jeśli potrafisz pokazać swoje autentyczne ja w związku, a poza tym oboje macie do siebie zaufanie, traktujecie się z szacunkiem i życzliwością, budujecie niesamowicie silną więź, która nie ulegnie zachwianiu w czasie.
Wiem, że niewielu z nas miało to szczęście, żeby być świadkiem tego rodzaju relacji w dzieciństwie i okresie dorastania. Nasi rodzice różnie odnosili się do siebie i dlatego trudno może nam być uwierzyć, że autentyczne, szczęśliwe związki są w ogóle możliwe.
Moim zdaniem, są i to jak najbardziej. Wymagają one jednak trochę więcej wysiłku, ponieważ nasz współczesny świat wysyła nam sporo mylących sygnałów. Jest wiele mitów i historii, które nasze społeczeństwo stwarza i w które wierzymy (np. że powinniśmy być tacy albo inni) i jest to bardzo ciekawe bo pod spodem, pod tymi wszystkimi słowami, tak naprawdę jesteśmy przecież tymi samymi ludźmi tęskniącymi za miłością i byciem akceptowanych takimi jakimi jesteśmy.
Zachęcam Was do zastanowienia się nad tym jak wygląda autentyczność w Waszym życiu. Czy wydaje Ci się, że zakładasz maskę w relacjach z ludźmi? A jeśli tak, w jaki sposób ona Ci pomaga? Czy za każdym razem jest ona przydatna? Jestem ciekawa Waszych komentarzy na ten temat.
Comments